niedziela, 18 sierpnia 2013

Kortyzol

Obracając się w tematyce typowo sportowej, fitnessowej, zdrowożyciowej (jak zwał tak zwał) na blogach nie zauważyłam wielu wzmianek o tytułowym wrogu. Wrogu naszych mięśni, naszego zdrowia, pięknej figury, i tak dalej... 
Długo studiowałam wiele stron, wertowałam różne fora i postanowiłam zebrać najbardziej istotne (tak mi się wydaje) informacje. Czemu mówi się o nim tak rzadko? Tego nie wiem. Wiem, po wyżej wspomnianej "lekturze" dlaczego szkodzi i jak z nim walczyć. 

Kortyzol jest hormonem steroidowym .wytwarzanym przez nasze nadnercza, często nazywanym  "hormonem stresu". No ale skoro jest on wytwarzany przez nasz organizm, niewątpliwie musi pełnić w nim jakąś ważną funkcję. Otóż wpływa on na równowagę białka-węgle, przyspiesza przekształcanie związków "niecukrowych" w glukozę i hamuje jej zużycie, a także powoduje rozkład kwasów tłuszczowych. Wykazuje też działanie przeciwzapalne i przeciwalergiczne. W związku z powyższym, niewątpliwie potrzebny, ale pamiętajmy, że "co za dużo to niezdrowo". 

Dlaczego więc zbytt duża ilość kortyzolu może wpłynąć w sposób niepozytywny na nasz organizm?
Uwalniania do krwi wapnia i potas oraz powoduje wydalaniem ich  z moczem.
Zmniejsza wrażliwość insulinową, więc odkładanie się tkanki tłuszczowej, zwłaszcza na brzuszku.
Jako antagonista hormonu wzrostu zmniejsza syntezę białek.
Jest też antagonistą testosteronu, który też wpływa na anabolizm, rozpad tkanki tłuszczowej.

Jakie więc są wnioski?
Zbyt duża ilość kortyzolu może spowodować otyłość, zwłaszcza na brzuszku, przyczynić się do problemów z cukrem, osteoporozy, utrudnić budowę mięśni...

Brzmi groźne, dlatego też myślę, że warto znać kilka sposobów, które pomogą obniżyć jego poziom. Oto co udało mi się znaleźć:
1. Unikanie stresu - stes = zwiększone wydzielanie.
2. Spożywanie produktów o niskim indeksie glikemicznym. Te o wysokim powodują "skoki" cukru, a tym samym produkcję kortyzolu. No chyba, że jesteśmy po treningu - wtedy węgle są potrzebne, a niedostarczenie ich po wysiłku fizycznym również skutkuje wyrzutem hormonu.
3. Stosowanie ziół uspokajających, np.: melisy, mięty, lawendy, kozłka lekarskiego.
4. Odpowiedznia ilość wapnia i magnezu w diecie.
5. Duża ilość witaminy C.
6. Ćwiczenia relaksujące, odprężające - np. joga czy spokojny streczing, medytacja.../

Moje zainteresowanie tematem wzięło się chyba stąd, że jestem nadmiernym nerwusem. Wszystko biorę do siebie, przejmuję się. To działa oczywiście w związku z wyżej wspomnianym na moją niekorzyść, dlatego też staram się być jak najbardziej "ogarnięta" i nie się nie dać! 
A Wy, znacie jakieś inne sposoby na "stresora"? Jeśli tak - podzielcie się? :)/

7 komentarzy:

  1. Stosuje podobne metody na pozbycie się stresu- dla mnie najlepsze są ćwiczenia! :-)
    mądry post- bardzo mądry!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na stresora zdecydowanie wysiłek fizyczny.Jestem osobą mocno emocjonalną :) ale odkąd zaczęłam biegać to wszystkie hormony stresu-kortyzol,adrenalina,noradrenalina i epinefryna mocno wyluzowały.W moim przypadku w miarę systematyczne bieganie skutecznie pomaga ukoić nerwy.Co więcej,taki regularny wysiłek ułatwia zasypianie a to usprawnia regenerację organizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo :). Kiedy coś jest nie tak - idę poćwiczyć! Pod koniec jeszcze orzeźwiający prysznic i dobry humor do końca dnia gwarantowany!

      Usuń
  3. unikam ludzi, ktorzy są wampirami energetycznymi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepiej by było nie wychodzić z domu, żeby nie spotkać ludzi, którzy nas irytują :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, to jest sposób, ale myślę, że na dłuższą metę skutek będzie odwrotny, można umrzeć z nadmiaru samotności ;). No, chyba, że ma się kota!

      Usuń
  5. na stres - spacery, rower i ewentualnie głębokie oddychanie połączone z rozluźnieniem całego organizmu

    OdpowiedzUsuń